Przejdź do głównej zawartości

Rajd wakacyjny po Ziemi Świętokrzyskiej: dzień 1 i 2

9 VIII 2017: Chojna - Wrocław - Dęblin - Gołąb

Co tu wiele pisać... Pierwszy dzień spędziliśmy w pociągu, podróżując przez niemal 14 godzin. Ach, uroki kolei! Najpierw pojawił się problem ze spakowaniem rowerów - mimo iż sprzedano na bilety na rowery, pociąg nie został wyposażony w wagon z miejscami do ich przewożenia. Ale czy nam to przeszkodziło w wyjeździe wakacyjnym? Nie! Nie takie cuda już wyprawialiśmy z naszymi rowerami. Jechały sobie wygodnie na końcu składu, przymocowane do drzwi. Do dziś nie mamy pewności, jak Sławek i Tadek tego dokonali.

W Dęblinie, lekko już zesztywniali, wytoczyliśmy się z pociągu i szybko zmontowaliśmy rowery, by nadawały się do dalszej jazdy. Połowa grupy postanowiła zostać na miejscu, by rozejrzeć się za noclegiem, pozostała część ekipy natomiast zdecydowała ruszyć w dalszą trasę w poszukiwaniu zakwaterowania. Czerwony Księżyc w pełni był tak wielki i jasny, że oświetlał drogę prowadzącą aż do miejscowości o wdzięcznej nazwie Gołąb. Tam ugościł nas wikariusz ks. Piotr Kazimierski, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.

10 VIII 2017: Gołąb - Puławy - Kazimierz Dolny

Z samego rana ksiądz wikariusz i gospodyni poczęstowali nas przesmacznym i obfitym śniadaniem. Podczas porannej integracji dowiedzieliśmy się, że ksiądz Piotr z powodzeniem mógłby zastąpić na scenie Zenka Martyniuka. Nie wierzyliśmy, dopóki nie usłyszeliśmy - sprawdźcie sami!

Następnie mieliśmy możliwość obejrzenia kościoła i Domku Loretańskiego. Parafia św. Floriana i św. Katarzyny w Gołębiu to miejsce wyjątkowe, tak jak i cała miejscowość, słynąca z bardzo gościnnych mieszkańców. Drugie śniadanie zjedliśmy w Gminnym Ośrodku Kultury. Obejrzeliśmy pokaźną kolekcję rękodzieła i wysłuchaliśmy historii o figurze Jana Nepomucena, która podobno przypłynęła podczas powodzi.

Zostaliśmy skierowani do Muzeum Nietypowych Rowerów w Gołębiu. Zdecydowanym plusem była możliwość przejechania się rowerami iście nietypowymi! Pan Józef tak nas zagadał, prezentując swoje eksponaty, że z mocnym opóźnieniem ruszaliśmy w dalszą trasę...

Jechaliśmy więc, ile sił w nogach, aż dotarliśmy do Puław, miasta Czartoryskich. Zwiedzanie zaczęliśmy od kaplicy Czartoryskich, wybudowanej na wzór Panteonu. Obecnie mieści się w niej Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Puławach. Następnie zwiedzaliśmy Pałac Czartoryskich i jego malownicze okolice. Ponieważ jednak czas nas gonił, wkrótce ruszyliśmy dalej, obierając za cel Kazimierz Dolny. Po drodze mijaliśmy uprawy chmielu - niebywały widok!

Kazimierz Dolny szczerze nas zachwycił swoją architekturą. Obiad zjedliśmy w Pizzerii Sarzyński - było przepysznie! Bardzo posmakowało nam lokalne piwo Kazik. Po solidnym posiłku nastał czas na zwiedzanie i rozglądanie się za noclegiem.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć na naszym Facebooku!

Komentarze