Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Bieszczady: dzień 8 i 9

Dziennik rowerowy. Jest 26 lipca 2013 roku. Trasa przewidziana na dziś: Ustrzyki - Przemyśl. Atrakcje dnia: 10-kilometrowy podjazd do Arłamowa 10-kilometrowy zjazd serpentynkami w kierunku Przemyśla. Dziennik rowerowy. Jest 27 lipca 2013 roku, a ekipa znów w pociągu. Przezorni rowerzyści od razu się przymocowują pasami, zaś od pory śniadaniowej już tylko znieczulają... I tak aż do Szczecina. Zdjęcia można obejrzeć na naszym Facebooku .

Bieszczady: dzień 7

Dziennik rowerowy. Siódmy dzień wyprawy rowerzyści mieli rozpocząć od jajecznicy, ale brakuje jajek. Po przeszukaniu całej wioski przypada po jednym jajku na głowę. Gospodyni poleca super trasę, a wycieczkowicze na nią przystają. Nigdy nie wierzcie tubylcom. Trasa okazuje się drogą przez mękę, a prowadzi… na Koniec Świata. I jeszcze dalej! Zapraszamy do obejrzenia zdjęć !

Bieszczady: dzień 6

Dziennik rowerowy. 24 lipiec 2013 roku miał być kolejnym bezstresowym dniem wycieczki, ale tak nie jest... Już z rana Ireneusz zauważa brak jednego roweru! Nie ma prezesa, zapewne pojechał po świeże bułki na śniadanie. Towarzysze z ekipy zaparzają kawę i czekają... I czekają... I się nie doczekują. Królowa Matka nakazuje wyjazd w ciszy - po raz pierwszy uczestnik rajdu ich opuszcza. Pod sklepem rozwieszono plakaty z informacjami o zaginionym. Wszyscy schodzą do jaskini, ale nie ma tam żadnych śladów obecności prezesa. Nastaje rozłam w grupie i strajk. Zagniewana Ela odchodzi w nieznane bieszczadzkie połoniny, zaś reszta grupy w ciszy taszczy swoje bagaże i rowery. Zdjęcia dostępne są na naszym Facebooku .

Bieszczady: dzień 5

Dziennik rowerowy. Jest wtorek, dnia 23. lipca 2013 roku. Niektórzy nadal mają problem z porannym wstawaniem. Jest to dzień licznych, błotnych kąpieli. Nie wiadomo, jaki jest cel wycieczki, ponieważ pół dnia wszyscy wtaczają się pod górę, by chwilę tam poleżeć, a później ze strachem w oczach zjechać w dół... W całkowitej głuszy spotkaliśmy jednych z ostatnich bieszczadzkich smolarzy przy ich piecach. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć !

Bieszczady: dzień 4

Dziennik rowerowy. Jest 22 lipiec 2013 roku. Po porannych modlitwach grupa rowerzystów udaje się na zaporę w Solinie. Jest to dzień awarii, najpierw pękają szprychy, następnie posłuszeństwa odmawiają dętki. Po długiej i ciężkiej trasie ekipa rozpala ognisko i do późna biesiaduje z gospodarzami. Zdjęcia obejrzycie na naszym Facebooku !

Bieszczady: dzień 3

Dziennik rowerowy. Jest niedziela, dnia 21. lipca 2013 roku. Wszyscy wypełzają z namiotów przemarznięci i głodni. Po pokrzepieniu i krótkiej naradzie taktycznej pada hasło: "Jedziemy!". I pojechali. A co przeżyli, zobaczycie na zdjęciach .

Bieszczady: dzień 1 i 2

Dziennik rowerowy. Jest godzina 4 rano, 19. lipiec 2013 roku. Na parking pod chojeńskim Intermarchè zajeżdża bus. Grupa niewyspanych, ekchem, rześkich i promiennych rowerzystów (co najwyżej z lekka ziewających) ładuje swe szanowne osoby, po czym kierowca obiera kurs na Góralice. Tam, na zakręcie, czeka kolejnych dwóch członków ekipy. Następnie bus z piskiem opon rusza do Rurki po zniecierpliwionego już prezesa. Po kilku godzinach jazdy zdenerwowany kierowca zatrzymuje się, a wycieczkowicze wysiadają przy szczecińskim dworcu, szybko maszerują na peron i sprawnie lokują się w pociągu. I tak to się zaczęło… Dziennik pokładowy. Jest 20. lipiec 2013 roku. W Rzeszowie blady świt. Rowerzyści postanawiają zjeść śniadanie na schodach przed dworcem. Pogoda kapryśna, ale nie przeszkadza to w zwiedzaniu miasta. Przed południem zapada decyzja, by jechać... prosto przed siebie, gdzie koła poniosą. Obejrzyjcie zdjęcia na naszym Facebooku !

Rajd wokół jeziora Morzycko

Korzystając z wolnego weekendu, wybraliśmy się na rajd wokół Jeziora Morzycko z Chojeńskim Klubem Rowerowym. Wystartowaliśmy spod chojeńskiego ratusza i sobie znanymi skrótami dojechaliśmy do Morynia. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od fontanny z rakiem, która znajduje się na moryńskim rynku. Następnie pojechaliśmy na ścieżkę dydaktyczną, na której można spotkać figury przedstawiające prehistoryczne zwierzęta. Nad jeziorem usiedliśmy na chwilę, by odpocząć i zjeść prowiant, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć !