Przejdź do głównej zawartości

Winobranie w Zielonej Górze: dzień 1

 

Rok temu wybraliśmy się na rajd wakacyjny... we wrześniu. Nieprzypadkowo, albowiem wtedy właśnie Zielona Góra świętowała 800-tną rocznicę powstania i 700-tną rocznicę nadania praw miejskich. 

Coroczne wrześniowe Winobranie to wyjątkowe wydarzenie – w tych dniach Zielona Góra staje się jedną wielką sceną, nie brakuje wina i dobrej zabawy. Na turystów czekają liczne atrakcje: koncerty, zabawy plenerowe, zawody sportowe, targi kolekcjonerskie, jarmark winobraniowy oraz barwny korowód z Bachusem na czele. Historia zielonogórskiego Winobrania sięga 1852 roku. To właśnie wtedy po raz pierwszy przez miasto ruszyli winiarze, aby wraz z mieszkańcami świętować obfite zbiory. 

W poniedziałek z samego rana wpakowaliśmy nasze rowery w pociąg i wyruszyliśmy do Zielonej Góry. Śniadanie zjedliśmy w Między Bułami - gorąco polecamy wpaść tam na kawę i przepyszne kanapki! Po śniadaniu pojechaliśmy zakwaterować się i zostawić zbędne bagaże. Następnie zrobiliśmy rundę zapoznawczą po mieście. Tak jak we Wrocławiu można spotkać figurki krasnali, tak Zielona Góra ma swoje Bachusiki. Staraliśmy się znaleźć wszystkie! 

Na horyzoncie ukazała się nam Palmiarnia Zielonogórska, więc wybraliśmy się tam na zwiedzanie. Rośliny były okazałe i w świetnym stanie, czuliśmy się tam jak w dżungli! Później pojechaliśmy obejrzeć Jarmark Winobraniowy i miasteczko winiarskie. Pan ze stoiska Pasieki Dziki Miód A.K Piwowar skusił nas na degustację miodów pitnych. Smakowało! 

Podczas przerwy na kawę i coś słodkiego zagadała do nas przesympatyczna Marlena Werner - okazało się, że pochodzi z okolic z Cedyni! Podpowiedziała nam, co warto zwiedzić w Zielonej Górze i obiecała spotkać się z nami wieczorem. I tak zdobyliśmy nową znajomą ☺️ Po zjedzeniu słodkości wyruszyliśmy w dalsze poszukiwanie Bachusików. 

Gdy już porządnie zgłodnieliśmy, postanowiliśmy spróbować kuchni gruzińskiej, oferowanej przez restaurację Chinkalnia. Szczerze polecamy! Wyszliśmy stamtąd najedzeni i bogatsi o nowe smaki. Jedzenie było przepyszne, a obsługa - bardzo miła. Obowiązkowy punkt do zaliczenia przy zwiedzaniu Zielonej Góry! 

Po obiedzie odstawiliśmy nasze rowery, albowiem w planach mieliśmy spacer po piwnicach kupieckich. Jako pierwszą zwiedziliśmy piwnicę należącą do Winnicy Aris. Dowiedzieliśmy się tam, że do Zielonej Góry warto przyjechać także wiosną, na Lubuski Festiwal Otwartych Piwnic i Winnic. W kolejnej piwnicy załapaliśmy się na degustację win, które produkuje Winnica Wzgórza Cisowskie. Właściciele, państwo Beata i Remigiusz Rzeszutko, byli bardzo mili i opowiadali nam o swojej pasji do win. 

O godz. 20:00 wybraliśmy się na nocny spacer z lampami naftowymi, organizowany przez Fundację Tłocznia. Przewodnik, pan Szymon Płóciennik, oprowadził nas po winiarskich zabytkach Zielonej Góry.

Zdjęcia: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.623056426501639

Komentarze