Nie ma to jak późnojesienne wietrzenie rowerów! Cedyńskim polderem dojechaliśmy na parking leśny w Markocinie. Często odwiedzamy to miejsce, gdyż mamy do niego sentyment - pierwsze poważne rajdy odbywały się właśnie tam. Wtedy wydawało nam się to nie lada wyczynem.
Wpadliśmy na polanę głodni i zmarznięci. Prędko rozpaliliśmy ognisko i upiekliśmy kiełbaski. Gdy już się nieco rozgrzaliśmy i odpoczęliśmy, nadszedł czas na drogę powrotną. Łapiąc wiatr w pysk, pojechaliśmy w kierunku Cedyni. Nagły spadek temperatury znacznie przyspieszył nasz powrót do domu.
Polecamy ten parking! Zawsze jest czysty, zadbany i jeszcze nigdy się nam nie zdarzyło, żeby zabrakło drewna do rozpalenia ogniska.
Zdjęcia, jak zawsze, na naszym profilu na Facebooku: zdjęcia z rajdu do Markocina